Wednesday 2 November 2011

Italiando... italiando...

W pewnym momencie mojego zycia zapalalam 'miloscia' do Wloch i do wszystkiego co wloskie. 'Milosc' ta trwa do teraz. W sumie nigdy nie przypuszczalam, ze kiedykolwiek los rzuci mnie do tego fascynujacego kraju ...a juz nawet nie smialam marzyc, ze bede kiedys mieszkala w Wiecznym Miescie ;-)


Od tamtego momentu moje oczarowanie Wlochami tylko sie wzmacnialo ...choc milosc to jest tak troche jak z piosenki Bajora:

"Niosła tyle radości co smutku
I wszystkiego w niej było w sam raz
Tyle ile potrzeba słodyczy
Przy czym wcale nie było jej brak
Krzty goryczy, co jakby nie liczyć
Nadawało wytworny jej smak. "

...tak niestety ...a moze wlasnie 'stety' wlasnie sa te kropelki goryczy, ktore nadaja wytworny jej smak ;-) Wloch mozna sie 'uczyc' cale zycie... Chcialabym tu podzielic sie tak troszke moim wloskim zyciem, pokazac jak piekna jest Italia, jak fascynujacy jest Rzym. Zdaje sobie sprawe, ze zeby poznac Wlochy ....cale zycie nie wystarczy ... Zycia zabrakloby nawet, zeby poznac sam Rzym. Kiedys uslyszalam gdzies anegdotke o pewnym Amerykaninie, ktory przylecial zwiedzic Rzym i zapytal sie swojego wloskiego przyjaciela: 'ile czasu potrzeba aby zwiedzic miasto?' ...a ten odpowiedzial bezradnie: '...nie mam pojecia ...mieszkam tu dopiero 15 lat...'.

Chcialabym sie tu podzielic wszystkim, co wloskie: miastami, krajobrazami, zabytkami, sztuka, kuchnia, winem, literatura, muzyka, kinem, teatrem, trybem zycia, mentalnoscia ...a takze codziennymi problemami w zyciu we Wloszech.

Ostatnie ponad 2 lata mialam przyjemnosc mieszkac w Irlandii ....i Irlandia pozostala w moim sercu ...i mysle, ze i Irlandia bedzie sie tu od czasu do czasu przewijac.

A tak poza tym uwielbiam podroze i chetnie tez o nich bede tu opowiadac.

Chcialam tylko przeprosic, ze nie zamierzam uzywac ani polskich ani wloskich liter.

Zachecam do czytania, mam nadzieje, ze uda mi sie pokazac jak fascynujaca jest Italia! :-)

2 comments:

  1. z wielką ciekawością czekam na Twoje wpisy :)

    ReplyDelete
  2. Ja bym jednak tak tych Amerykanów nie przekreślał ;-)

    ReplyDelete